Fragment z książki „Lacan au-delà des frontières” [z fr. Lacan ponad granicami; dzieło zbiorowe, wydane w czerwcu 2021 r. przez Wydawnictwo Stilus], w której znajduje się mój tekst pt.: „Kto się boi psychoanalizy lacanowskiej?” Wspólnie z innymi koleżankami i kolegami opisuję tam, jak się dowiedziałam o psychoanalizie Lacana i jak to spotkanie zmieniło moje życie.
„Jednocześnie z zarzutem o intelektualizację, psychoanaliza Lacana jest posądzana o to, że lekceważy afekty. Zarzut ten słyszałam w szczególności od terapeutów i „klientów” terapii uzależnień. Moim zdaniem jest wręcz odwrotnie i Lacan raczej uporządkował to, co pomieszane w psychologii (uczucia, nastroje, emocje), poprzez proste rozróżnienie na znaczące i afekty, gdzie te pierwsze to prześladujące nas zdania, słowa czy gesty, a te ostatnie stanowią strukturalny efekt tego, że człowiek mówi. Lacan nie tylko analizował możliwe źródła rozmaitych afektów (takich jak m.in.: wściekłość, smutek, poczucie winy, wstyd, miłość, nienawiść i ignorancja), ale także postawił wobec nich zasadniczą i nowatorską tezę, której rozwijaniu poświęcił rok nauczania, że wszystkie afekty, poza lękiem, wynikają z przemieszczenia i w związku z tym nas zwodzą. Lęk, który każdorazowo związany jest ze zbliżaniem się do nieznanego, odnosi się natomiast do zagadki pragnienia Innego i do związanej z tym pragnieniem rozkoszy. Jako jedyny nie zwodzi nas więc w kwestii tego, z czym związana jest nasza satysfakcja. To istotne, bowiem każda przygoda z psychoanalizą rozpoczyna się od poczucia niewystarczającej satysfakcji.”